STRONA MACIERZYSTA TO : www.asymetria.tnb.pl
  FELIETONY
 
ELEGANTckie FELIETONY
czyli
motywy, motywiki z życia gwiazd.

[redakcja: kamm_CFC & kamillosk]

Podzielcie się ze wszystkimi swoimi wspomnieniami osoby Eleganta!
Gotowe prace proszę przesyłać na maila:
- kamillosk@yahoo.pl
- kamm1307@hotmail.com


07.08.2008r.

"Seta Eleganta"
autor: kamm_CFC


Był piękny, zajebisty, sierpniowy poranek kiedy najzajebistszy Elegant siedział w zajebistej pracy. I tak siedział sobie i myślał jak tu się szybciej wyrwać na chawirę . Zapewne czytelniku zastanawiasz się na co komu jak i po co urywać się o godzinie 11.00 z pracy, skoro jeszcze co dla niektórych nie zaczął się dzień?! Kto pyta ten pyta, dlatego od razu postaram się wytłumaczyć postawę Naszego „najlepszego z najlepszejszych”. Bohater tej powieści od dłuższego czasu wiedział, że szykuje się wypad na basen jego rówieśników, dlatego zależało mu na tym, aby dołączyć do grupy ale….nie dla zabawy! nie dla śmiechu! nie dla siatkówki i panienek w bikini! tylko po prostu i najzwyklej w świecie chodziło o to, aby zmyć z siebie fetor niewinności hodowany już od czasu ostatniej, wielkanocnej kąpieli.

W międzyczasie, gdy Elegant rozmyślał nad wcześniejszym rozpoczęciem weekendu, ja spałem jak mały Jasiu, aż w końcu obudził mnie śpiew koguta, próbującego wyksztusić z gardła jakąś pieśń ludową, która przy dokładniejszym wsłuchaniu przypominała raczej death metal. Myślę, skoro ptaki tak radośnie zaczynają dzień to i ja podniosę swój bębenek ku górze i napełnię go jakimś śniadaniem. Po rutynowych czynnościach i ustawce na osiedlu, ruszyliśmy z żeglarzami w stronę basenu. Wokół czuć było miejską i pozytywną aurę – krowy muczały w oddali, konie strzeżyły swoje zęby obminowująć przy okazji łąkę plackami własnej roboty. Gdy doszliśmy na miejsce moim oczom ukazał się basen, nieco większy od wanny Eleganta. Na jego brzegu ratownicy wypinali swoje cielska w stronę nieba, parę maniurek starało się wyeksponować swoje opalone schaby i pępeny, jednak nic nie potrafiło oderwać moich myśli od Eleganta. Jego brak dał się odczuć w każdym zakątku – woda była błękitna, ptaki na drzewach jeszcze śpiewały i nikt za krzakiem nie odważył się wypiąć bladego dupska aby wypłoszyć kreta. Cała przyroda czekała na Niego!

Po paru sparingach w siate-fuck’e, w końcu wybiła długo oczekiwana godzina - za wzgórza od strony zachodniej wynurzał się czyjś czerep, przypominający pustak porotherm. Blask i szczęście bił na całą okolicę. Wcześniej usłyszałem zapewnienia, że dzisiejszego dnia Nasz bohater chce wcielić się w rolę sponsora, ponieważ wiezie ze sobą sporo kapuchy, która w slangu młodzieżowym oznacza pieniądze, kasę, hajs, flotę, szmal itd. Kiedy postać Eleganta zbliżyła się ku nam, nieco inaczej odczytałem znaczenie słowa „kapucha”. Swąd jaki pojawił się wokół, podpowiadał mi, że Nasz bohater przytachał chyba ze sobą beczkę kiszonej kapusty. Okazało się jednak,  że to najnowsze perfumy, o specyficznym zapachu, dzięki którym postać Eleganta pozostaje oryginalna i pożądana przez setki dziewczyn, które natknęły się na niego ale jak to się mówi: „jedni wolą zapach pomarańczy, inni wolą zapach skarpet”. Nasz przybysz już na wstępie zabłysnął swoją hojnością i wydobył z plecaka niczym boje 5 zielonych zajączków (zw. Lechami). Wszystkim na pyskach zrysował się banan kształtem okrąglejszy niż słynne banany plemienia Bene – Nigeria – hodowane przez samego Mende Culu Gweda Mene Zene. Dalszy czas to już tylko popis niezwykłych umiejętności Eleganta w skoku na dupę i cycki. W wodzie ruszał się niczym wodnik szuwarek….

 

…na plaży dało się odczuć setki wpatrzonych oczu w tą niezwykła postać, dziewczyny wzdychały przeżywając duchowy orgazm.  Była to po poezja, esencja wykwintności i smaku w najwyższym wydaniu, której nie zaznacie nigdy, jeśli nie zobaczycie Naszego bohatera w kąpielówkach – opowiada jedna z turystek.  Krople wody spływające po kaloryferze Eleganta oraz drobne blizny na ciele, świadczące o bohaterskim trybie życia tego latynoskiego del Elegante, na długo pozostaną w moich myślach, zwłaszcza tych przed snem – kończy Asia (pozdrowienia Asiu, może kiedyś pozwolimy Ci dotknąć chociaż pomeczowej koszulki Naszego mistrza).  Mijał czas, było pięknie aż fujara mięknie, aż w końcu Elegant przetoczył się na brzeg i oznajmił wszystkim, że idzie do sklepu i zbiera zamówienie. Wszyscy uczestnicy debaty spojrzeli na siebie, zastanawiając się co można kupić za 2 zł dla 6 osób. Wtedy ogólny szok ogarnął wszystkich, gdy z kieszeni „najlepszego z najlepszejszych” wyskoczyła seta (100PLN!!!!!!). Nie zwlekając ani chwili dłużej spytałem po żołniersku: o co tu kurwa jego mać chodzi w tym burdelu?! Wówczas pozostali oświecili mnie, że dzisiaj Nasz sponsor dostał wypłatę i postanowił ją rozsądnie wydać. Nadal nie dowierzałem temu co słyszę i temu co widzę, dopiero widok Eleganta z wyładowaną po brzegi reklamówką Lewiatana sprowadził mnie na ziemię.


Kiedy cała zawartość tajemniczej przesyłki wylądowała na kocu…


…pomyślałem po wojskowemu: najebało prądu w kitę….nigdy nie obciętą, ani nigdy nie przyciętą! Wbrew pozorom najlepsze miało dopiero nadejść. Po skończonej kąpieli i wylegiwaniu na słońcu, ruszyliśmy w kierunku domu. Na tym jednak bohater nie zamierzał zakończyć dnia lecz postanowił pójść w myśl zasady: jak się bawić, to się bawić, drzwi wyjebać, nowe wstawić! Wieczorem wszyscy ruszyli za Elegantem jak pod Grunwald i wtedy każdy z uczestników wyprawy dostał po prezencie w postaci złocistego napoju. Rycerstwo w liczbie trzech zostało nagrodzone dębowym tartakiem, które do dziś odbija mi się w bebechu.  Tego wieczoru Nasz arcymistrz wydał okrągłą bańkę (100PLN!!!!) i myślę, że ten dzień należy grubo zakreślić w kalendarzu. Po raz kolejny Elegant wykazał się gestem, na jaki niewielu by się nie odważyło nawet pomyśleć. Ale od czego ma się prawdziwych przyjaciół i idoli!

Respekt dla Ciebie Elegancie!


15.06.2008r.

"Pierwsze spotkanie z Elegantem"
autor: kamm_CFC


Kim jest Elegant? Dla większości to zwykły szarak, niczym nie wyróżniający się z ogółu społeczeństwa… Bardziej odważni pokuszą się o sformułowanie, że przypomina często burka z podwórka. Dla mnie jednak jest to idol! Osoba, godna polecenia, posiadająca paraniemoralne zdolności wtapiania w tłum a swoim zachowaniem potrafi rozwiać nawet najczarniejsze chmury by zaraz przywołać….burzę! Będąc pod wpływem zachwytu tego skromnego ludzika, pozwolę sobie opisać Wam pierwsze spotkanie pierwszego stopnia z Elegantem. Był piękny, zajebisty, zimowy, sobotni poranek, kiedy siedzieliśmy z Szynkiem na uczelni. W powietrzu dało się wyczuć unoszące się opary wczorajszych melanży, co niektórzy nie zdążyli się umyć, a jeszcze inni postanowili ciulnąć kimę na blacie. Zanim jednak skończyły się zajęcia i zatrzasnęliśmy drzwi od wehikułu, który miał nas przeteleportować w miejsce docelowe, usłyszałem wiele bardzo interesujących opowieści o Naszym bohaterze. Dowiedziałem się jaki to z niego DJ, piłkarz, podrywacz.pl – jednym słowem PRZEziom! Myślę: Respekt dla niego! Wreszcie sobotnie wykłady dobiegły końca a my z Szynkiem udaliśmy się do srebrnego bum bum. Z każdym kilometrem, który przemierzaliśmy, moje serce biło coraz mocniej, podkreślając obawę, czy Elegant zaakceptuje moje towarzystwo, na czym bardzo mi zależało. Zanim dobiliśmy do brzegu, zahaczyliśmy o jedną przystań, jaką był „sklep osiedlowy”. Z racji tego, że obaj byliśmy bardzo zmęczeni postanowiliśmy podejść spokojnie do sprawy i zaopatrzyć się „tylko” w 10 „zielonych króliczków” o imieniu Lech. W końcu dotarliśmy na miejsce. Po wstępnych oględzinach i rozpoznaniu terenu, skierowaliśmy swoje postacie do pokoju Szynka. Ogólnie sytuacja była napięta jak puszczenie bąka na salonach, bo brakowało głównego aktora tego wieczoru. Nagle z za okna dobiegł do nas odgłos gwizdu, przypominający jęczenie czajnika. Wiedziałem, że to on! W końcu otworzyły się drzwi a mym oczom ukazał się latynoski DJ. Od razu usłyszałem ten oryginalny śmiech niczym koń lałby na blachę. Pierwsze wrażenie było jak najbardziej pozytywne, dopiero po jakiejś chwili zaniepokoił mnie fakt, że Elegant kręcąc się po pokoju jak gówno w betoniarce, trzymał coś owiniętego w kurtce. Pomyślałem, że to może jakaś ranna psina, którą uratował wspomniany bohater. Nie słysząc jednak żadnego pisku ani szczekania z za szmaty, uświadomiłem sobie, że mam do czynienia z naprawdę mroczną osobą. Po chwili wielka niewiadoma, owinięta w zwoje papieru Gazety Wybiórczej wylądowała na stoliku. Klank szkła, jaki dotarł do Naszych uszu wytłumaczył wszystko – było to paliwo rakietowe zakupione specjalnie na okazję mojego przybycia. Od razu sobie pomyślałem, jak to dobrze mieć takich współmieszkańców, z takimi tradycjami i tak życzliwym podejściem do człowieka. Od tej pory przyjaźń między mną a Elegantem zaczęła rozkwitać i kwitnie aż do dnia dzisiejszego. Co prawda bywają momenty, kiedy mój nowy przyjaciel wygląda jak idź po wino, jednak przez większość dnia emanuje od niego promienisty uśmiech i specyficzny zapach, które pozwalają wyciszyć się wewnętrznie i uspokoić swoje zmysły. Respekt dla Ciebie Elegancie!

 

PS. Sięgając myślą do tego wyjątkowego dnia, nie mogę pominąć faktu, że właśnie wtedy po raz pierwszy miałem przyjemność poznać kuzynkę Szynka;)


14.06.2008r.

"Przygoda ze smerfami"
autor: elegant212


witam wszystkich moich zajebistych fanów. opowiem wa taka ciekawa historyjkę która wydarzyła sie 2 lata temu w trzebnicy.. na święcie sadów. kiedy poszlismy sie przejsc na miasto po browary. gdy wracalismy na impreze bylismy juz na przejsciu przez pasy. kiedy bylem przy otwieraniu piwa nagle podjechały smerfy i spisały mnie. niestety pózniej kazali pozbyc sie mojego napoju bogów. co bardzo mnie wk....wiło. pozdrawiam i czekam na głosy na mnie i na odpisywanie na forum

14.06.2008r.

"Wakacje we Włoszech"
autor: elegant212


bylo cieple lato. kompalem sie jak co dzien w morzu. gdyz zachcialo mi sie jesc. wiec naszla mnie ochota aby zanurkowad porobic zdjec pod woda i wylowic jedzonko (jeża). ktorego przecielem na pól i wypijalem z niego soczystą krew ktora byla bardzo smaczna. moral z tego taki ze jak nie zjesz nie posmakujesz tego co dobre. pozdrawiam was wszystkich. wasz uwielbiany

13.06.2008r.

"5 zł Eleganta"
autor: kamillosk


"Witam wszystkich gorąco. Opowiem Wam pewną historię, która zdarzyła się w sklepie Di..., po której to prawie kładłem się na regał z warzywami ze śmiechu. Była sobota wieczór. Wybraliśmy się do Di.. na zakupy po "pociski". Był z nami Gwiazdor Elegant. Miał przy sobie 5 zł na Wojaka 9% i Plum'a (marki piwa). A że były na samym dole to nasz "bohater" schylił się po nie i nagle..... niefortunnie wpadło mu 5 zł pod regał z piwem. Zrobił się blady jak dupa, jak dupa biskupa. Próbował ręką wyciągnąć ale nie mógł sięgnąć bo była za krótka. Bidny tak cierpiał, że myślałem że się wygłupia. Ale tak go strasznie suszyło, że zawołał panie ekspedientki supermarketu. Bardzo się przejęły widokiem tak cierpiącego człowieka i pomogły mu. Jedna z nich przyniosła magiczny przyrząd. Przy pomocy tego przyrządu nasz elegant odzyskał zgubione 5 zł i był tak szczęśliwy jakby strzelił 6 w Totka. I do końca drogi do domu był wniebowzięty, że wypije upragnionego Wojaka 9% i plum'a. Blask szczęścia bił na całe Województwo. Morał z tej opowieści jest taki, że lodówką się nie ogolisz. Dziękuję za uwagę."



 
 
  53972 odwiedzającyDziękujemy- Zapraszamy  
 
komponenty na blogi i strony www Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja